Druga z Rivier która kupiłem by Krzysiek z Rybnika mógł sobie jakąś wybrać. Auto wypatrzyłem w Texasie. W ogłoszeniu znajdowało się parę skanów zdjęć z polaroidu, więc żeby przyjrzeć mu się lepiej musiałem udać się do Dallas. Wziąłem ze sobą gotówkę (tradycyjnie w 20$) i udałem się na samolot. Po wylądowaniu odebrał mnie kolega właściciela i udaliśmy się jego Cadim do miejsca, gdzie znajdowała się Riviera. W połowie drogi auto zgasło, więc już nabrałem podejrzeń co do jakości aut, które posiadają. Po godzinnym postoju udało się Cadiego odpalić i bez kolejnych niespodzianek udało mi się dotrzeć na parking, gdzie znajdowała się Riviera. Auto było w super stanie. Blachy suche jak pieprz, zero oznak rdzy, lakier, choć nie idealny był, w dobrym stanie, wnętrze super, fura bujała się na wielgaśnych felgach. Właściciel pokazał mi plik rachunków z których wynikało, że auto miało zregenerowany silnik, skrzynie i parę innych rzeczy. Bez zastanowienia zdecydowałem się na zakup auta. Kiedy sprzedawca zobaczył, ze wyciągam parę tysięcy zielonych w banknotach o małym nominale stwierdził, że była to najgłupsza rzecz, jaką mogłem zrobić. Poinformował mnie, że gdyby ATF (Agencja Alkoholu, Tytoniu, Broni i Materiałów Wybuchowych) chciała, to mogła by mi te pieniądze na lotnisku zabrać motywując podejrzeniem o chęć nielegalnego zakupu narkotyków. A ponieważ 95% banknotów w USA ma ślady kokainy, więc niemiałbym szans się z tego wybronić i pieniądze by przepadły. Na szczęście udało mi się je dowieźć i po zapłaceniu za Riviere udałem się w drogę powrotną. Do przejechania miałem ok. 1500km. Po przejechaniu ok. 400km w okolicach Muskogee, Oklahoma zaczęły się problemy. Ponieważ wskaźnik oleju zaczął świecić zjechałem na pobocze i podniosłem maskę... Ku mojemu zdziwieniu auto się gotowało ale żadnego wycieku oleju nie widziałem. Odczekałem godzinkę, sprawdziłem olej (poziom w normie) wiec ruszyłem dalej... Przejechałem parę kilometrów - znowu to samo. Widząc, że powoli zaczynało się ściemniać a auto nie nadawało się do jazdy wykręciłem 911, podałem swoją pozycje i poprosiłem o pomoc. Po około 10-15min. pojawił się radiowóz z którego wysiadł policjant z wyciągnięta bronią i kazał mi się nie ruszać. Kompletnie zbaraniałem, bo nie miałem pojęcia o co chodzi. Po sprawdzeniu mojej tożsamości i wyjaśnieniu co robie na pustkowiu Oklahomy, policjant schował bron i wyjaśnił swoje zachowanie. W rejonie miał miejsce manhunt, czyli polowanie na człowieka podejrzanego o to, że parę dni wcześniej zastrzelił policjanta który zatrzymał go do kontroli. Podejrzany był uzbrojony i niebezpieczny i co najgorsze (dla niego) był byłym policjantem. Dlatego w rejonie wprowadzono stan podwyższonej gotowości.
Tu można zobaczyć artykuł w tej sprawie. Zastrzelony policjant osierocił żonę i 5-cio miesięczne dziecko. Nie zdążył nawet odpiąć pasów, kiedy wystrzelono do niego z shootguna z bliskiej odległości. Morderca, jak się dowiedziałem parę dni później, popełnił samobójstwo. Policjant, który mnie zatrzymał wezwał holownik, auto postawiono na policyjnym parkingu a ja zacząłem planować jak wrócić do domu z tego odludzia. Okazało się, że o 6 rano jest samolot do Chicago z oddalonej o 120mil Tulsy, więc nie miałem innej możliwości, jak tylko poprosić policjanta o podwiezienie jak skończny swoją służbę. Po powrocie do domu skontaktowałem się z firmą, która zazwyczaj wozi mi auta i poprosiłem o przywiezienie auta. Po przywiezieniu zawiozłem je do mechanika i okazało się, że po pierwsze przyczyną moich problemów w Oklahomie był termostat, który odmówił posłuszeństwa, drobiazg wart 10$ a zrobił tyle zamieszania. Po drugie pomylono podłączenia kabli podczas prac remontowych i zamieniono OIL z HOT na desce rozdzielczej. Dlatego, kiedy zaczęła się woda gotować miałem fałszywy alarm, że to coś z olejem w silniku. Po wymianie termostatu i zrobieniu zdjęć, Krzysiek zdecydował się na zakup tej Riviery a ja mogłem zapomnieć o całym koszmarze związanym z jej zakupem. Auto znajduje się w Rybniku i mam nadzieje w tym roku je spotkać na zlocie w Oleśnie lub Wrocławiu.